czwartek, 16 kwietnia 2015

Koktajl "na trzy mi grają"

Koktajle wg. mojej dziewczyny to moja specjalność. Dziś postanowiłem zrobić delikatniejszy dzień (pseudo dieta) więc moje jedzenie mięsne zamieniłem na owoce i warzywa. Po pracy wstąpiłem do miejscowej biedronki lubię tam chodzić tak jak i do LIDLA ponieważ mam spory wybór owoców.

Wybrałem dwa banany, trzy pomarańcze, cztery kiwi oraz winogrono. O dziwo nie wyszło drogo ponieważ wg. mojego przelicznika jakieś trzy browary. Wróciłem do domu i uruchomiłem mój blender, na pierwszy rzut poszły banany zmiksowałem je jednak pozostawiłem delikatną grudkowatość (nie lubię papek). Banany łyżką przerzuciłem do wysokich szklanek. Banan to taki owoc że brudzi mocno naczynie dlatego też przed miksowaniem kolejnego owocu musimy je opłukać. Teraz obieramy kiwi wrzucamy do pojemnika i również miksujemy, po czym przekładamy ostrożnie do szklanki. To samo robimy z pomarańczą i winogronami. Ostatnie warstwy lekko się zmieszają ponieważ obie będą mieć tę samą płynną konsystencję. Taki koktajl musimy chłodzić w lodówce przed podaniem przez około 30 minut.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Omlet na winie (co się na winie to do omleta)

Myję naczynia i tak mnie ssie... nie da się wytrzymać muszę coś zjeść pomimo mojej diety chce skonsumować coś ciężkiego i nie kalorycznego. Babcia dała z 50 jajek ale jajecznica mi się przejadła więc może zrobić tak pseudo-omleta.

Tak na prawdę to będzie test, ponieważ pierwsze co robię to podsmażam resztki szynek z lodówki mam jej trzy rodzaje po dwa plasterki. Następnie dodaję pół łyżki masła, w końcu redukujemy kalorie. Z kolei wrzucamy po kolei pomidory, pieczarki, cebulkę i kwintesencję smaku czyli jednego mrożonego prawdziwka. Może być prosto z zamrażalnika byle go rozwalić młotkiem. Ten smak i aromat lasu mmmm...

Całość smażę bardzo długo zdążyłem umyć sporą ilość naczyń więc zeszło pewnie ok 15 minut. Podstawa do omleta zrobiona na małym ogniu, teraz mące trzy jajka i dodaje do nich 3 łyżki śmietany słodkiej najlepiej 30%. Rozmącone jajko wylewam na patelnie i grzeje również z 10 minut tak, aby całość pięknie nam się zarumieniła. Nie ma mąki w omlecie dlatego musi wytworzyć się skorupa pod spodem która zepnie wszystko w całość.

Smacznego.

Kaczka w porzeczkach taka że ja Pier**ole

Kaczuszka trudna do zrobienia jest i dla takiego lamusa jak ja, który się uczy przygotować dobrą, miękką kaczkę to wyczyn. Podjąłem się dziś takiego wyzwania i co prawda wyszło prawię dobrze to jednak wyszło. Pierś z kaczki można podawać ze wszystkim, aby tylko była dobrze zamarynowana. 

Kaczkę marynujemy (przynajmniej ja tak robię) w majeranku, tymianku, oregano. Używam do tego specjalnego tłuczka do mięsa ze szpikulcami. Jest to fantastyczna sprawa ponieważ zioła niwelują cuchnące mięso z kaczki. Tym sposobem z gówna możemy ulepić całkiem wykwintne danie. 

Z kaczki jem tylko piersi wycinam je ze skórą, z reszty gotuje zazwyczaj wywar na rosół. Takie filety otaczam w solidnej panierce z ziół po czym zawijam całość w folię i wrzucam do lodówki na 24 godziny. Po tym czasie rozgrzewam patelnie bez żadnych tłuszczów i wrzucam na patelnie fileta skórą do dołu smażymy do momentu aż nabierze on przyjemnego złotego koloru. Wytapiający się tłuszcz nada piersi fajnego smaku. W tym momencie wlewam pół szklanki szampana może być Dorato. 

Fileta odwracamy i smażymy a raczej dusimy przez minutę. Mięso w środku powinno być różowe dzięki temu kaczka nie zrobi się gumowa. Takie ptasiora odstawiamy, żeby odpoczęła. Połowę tłuszczu z patelni odlewamy, następnie na patelnie dodajemy ok 100 gram porzeczki, 5 łyżek wody oraz łyżeczkę cukru. Taki sos redukujemy. 

Kaczkę wykładamy na talerz i oblewamy dookoła sporą ilością wytworzonego sosu. Smacznego!