Mam sporą nadwagę wiec szukałem odpowiedniej diety dla siebie, jednak dieta kojarzyła mi się zawsze z niedojadaniem i czymś absurdalnym. Szukałem długo aż znajomy bawiący się w zdrowy tryb życia poradził, abym spróbował po jego myśli.
Koncepcja zakładała że każdego dnia spożywam jak najwięcej biała najlepiej wyglądał w menu kurczak więc po rozmowie stwierdziliśmy, że spróbuję.
Przez siedem dni starałem się eliminować z mojego menu wszelkiego rodzaju niezdrowe nawyki takie jak cukier i tłuszcze.Nie mogłem odstawić ich w jednej chwili ponieważ organizm zareagowałby jak na detoksie - czułby głód na cukier tłuszcze i węglowodany.
W pierwszych dniach odstawiłem cukier z kawy i herbaty zamieniłem go na słodzik, w następnych dniach starałem się unikać słodyczy i tłuszczów. Dopiero po takim przestawieniu się mogłem przejśc na dietę właściwą, która wyglądała następująco. Rano spożywałem kromkę ciemnego pieczywa do tego na talerzu znalazł się chudy ser uwaga pół kostki i grube na centymetr plastry szynki (akurat w moim przypadku były to wyroby własne tzw. swojskie). Zdziwiłem się gdy śniadania zwyczajnie nie mogłem pomieścić w moim organizmie. Do obiadu, który zazwyczaj jadam w godz. południowych 13:00 - 15:00 byłem nasycony, na obiad spożyłem kurczaka grillowanego bez tłuszczu wraz z kilkoma łyżkami kaszy gryczanej i pokrojonym w plastry pomidorem i ogórkiem zielonym.
Kurczaka powinno znaleźć się na talerzu ok. 400 gram zaś kaszy gryczanej palonej zaledwie trzy do pięciu dużych łyżek stołowych. W tym przypadku również byłem mocno zaskoczony ponieważ nie zmieściłem całości. Kolacja nie była już potrzebna...
Każdy dzień wyglądał identycznie pełna dominacja kurczaka, próbowałem go gotować jednak grill wygrał zdecydowanie wręcz żona stwierdziła, że opanowałem jego przygotowanie do perfekcji ale o tym w następnej części..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz